bielsko-biala.repertuary.pl
Profil

Profil: anna.j

Komentarze do filmów:

Smak życia koszalek, 24. lipca 2003 godz. 11:14

Do filmowego kanonu nie wejdzie
Nie jest to szczyt artyzmu, ale całkiem sympatyczny, wakacyjny film, lekki i przyjemny. Szczególnie jeśli ktoś odnajduje coś ze swojej własnej biografii w przeżyciach bohaterów:)

Natrętne proeuropejskie przesłanie epilogu pozostawia niesmak, a tłumaczenie na polski (z francuskiego) - wiele do życzenia.
Duris jest sztywny i jest chyba najnudniejszym boheterem filmu, Tatou i Godreche również nie pokazały klasy, natomiast wśród drugoplanowych ról warto zwrócić uwagę na kilka perełek.

Johnny English koszalek, 22. lipca 2003 godz. 21:14

Malkovicha, oczywiście. Je m`excuse:)

Johnny English koszalek, 22. lipca 2003 godz. 21:13

dla Malkovitcha
z filmu pamiętam tylko Malkovitcha, mówiącego z francuskim akcentem "I am ze heir to ze srone". I tyle. Niekoniecznie polecam, gdyż śmiesznych scen nie ma wiele, a na większości śmiałam się... bo wypadało... w końcu komedia!
Ale jeśli ktoś, jak ja, lubi Malkovitcha (i jeśli oglądał go np. w "Poszukiwaniu straconego czasu", czyli w filmie, w którym fantastycznie mówił po francusku), to z pewnością z ciekawości się wybierze.

Ziemia niczyja koszalek, 12. września 2002 godz. 14:11

parlez-vous francais?
odrobine schematyczne pokazanie postaci, przelamane w ostatniej scenie, chociaz nie do konca (jacy ci Francuzi milosierni!;)Obok goryczy i ironii wyczuwa sie smutna poblazliwosc w stosunku do ludzi z Zachodu, ktorzy nie rozumieja ani sensu ich pobytu ani miejsca w ktore ich wyslano ("pays de fous, quoi!"), nie mowiac juz o istocie konfliktu.

Był sobie chłopiec koszalek, 2. września 2002 godz. 15:15

tylko sympatyczny
sympatyczny. dokladnie : tylko i wylacznie sympatyczny. Ale Grant sie postaral;)

Krwawa niedziela anna, 24. czerwca 2002 godz. 00:05

swietny film dla koneserow
Swietny film, o oficjalnych, proirlandzkich sympatiach. Dla tych, ktorzy sie interesuja historia Irlandii, dla innych 1.5h moze sie okazac strata czasu. Nieuchronnie narzuca sie porownanie z "W imie ojca" Sheridana. Moim zdaniem-nieslusznie.Wstrzasajaca wersja zdarzen, ktora pozwala zrozumiec fenomen IRA i wage Good Friday Agreement.

Gosford Park koszalek, 23. czerwca 2002 godz. 23:56

swietny film
Najpierw przeczytalam ponizsze opinie, pozniej poszlam na film i zostalam bardzo mile zaskoczona. Wspaniale nakreslone i odegrane role sluzby,swietne akcenty szkockie i irlandzkie (nie tylko w wymowie uroczej Mary), dla mniej wybrednych ironiczne porownanie naiwnie nieskomplikowanej Ameryki i dystyngowanie zepsutej Anglii:)